"W ’80 roku dalej w opozycji działałem, kończyłem wtedy studia, wtedy było 4 letnie. I latem ’80 roku kiedy zaczynały się strajki, najpierw w lipcu w Lublinie, w sierpniu na wybrzeżu ja byłem w trakcie pisania pracy magisterskie, a jednocześnie w tym wrocławskim KSSie […] i właśnie w tym KSS od czerwca ’79 roku wydawaliśmy „Biuletyn dolnośląski”. I w tym biuletynie pisaliśmy co się w kraju dzieje , wcześniej o strajkach tych w Lublinie, o tym co się na wybrzeżu dzieje. Wydawaliśmy ulotki specjalne już takie „na bieżąco”. Bo biuletyn ukazywał się raz w miesiącu, a trzeba było informować o tym co się dzieje teraz. Także to właśnie robiła nasza grupa. Myśmy przedrukowali te postulaty gdańskie. 21 postulatów – rozdawaliśmy to pod fabrykami. No i w końcu doczekaliśmy się tego, że ten strajk też, bo to z dużym opóźnieniem…. We Wrocławiu 26 sierpnia wybuchł."
"To jak się dowiedziałem, że ten strajk jest, a dowiedziałem się, a dowiedziałem się w bardzo prosty sposób bo wyszedłem z domu rano i nic nie jeździło. Ani tramwaje. Ani autobusy. […] to była taka oczekiwana po prostu wiadomość i tak sobie pomyślałem. Ja mieszkałem na ulicy Wieczorka to dzisiaj jest ulica Wyszyńskiego i miałem blisko do zajezdni tramwajowej na ulicy… zajezdni Ołbin. Ulica Słowińska jeśli dobrze pamiętam. I po prostu poszedłem pieszo, od domu miałem jakieś 10-15 minut w to miejsce. No i taka ja się domyślałem zobaczyłem tramwajarzy z opaskami białoczerwonymi na ramionach. Spytałem ich o rzeczy oczywistą, bo widziałem że strajkują, ale właśnie zadałem pytanie o strajk. Powiedzieli, że tak, że w całym mieście i że centrala jakby strajku to jest VII Zajezdnia na Grabiszyńskiej. Długo nie myśląc od razu poszedłem na Grabiszyńską. Poszedłem bo nie było czym jechać. To trochę zajęło, po drodze jeszcze spotkałem koleżankę, też działająca w opozycji, studentkę. I razem podeszliśmy pod bramę zajezdni na ulicy Grabiszyńskiej. Strajkującemu, też w opasce powiedzieliśmy, że jesteśmy studentami chcielibyśmy przyłączyć się do strajku. Pan nas wpuścił, poszliśmy do komitetu strajkowego. To był pierwszy dzień strajku, pierwsze godziny strajku. Tam już było kilku naszych kolegów z opozycji więc zostaliśmy szybko uwiarygodnieni."
"Ta atmosfera też jak… Byłem wśród tych osób, które na miast musiały wychodzić , czy to do kontaktu z innymi zakładami, czy załatwiania jakiś innych sprawa. No to ta atmosfera na mieście była wszędzie odczuwalna. I chociaż by to – nie funkcjonowała komunikacja publiczna, co jest oczywistym utrudnieniem dla wszystkich a jednak ludzie to przyjmowali w sposób pogodny. Samochody prywatne, kierujący tymi samochodami zatrzymywali się, sami proponowali podwiezienie jak widzieli ludzi gdzieś tam stojących na przystanku to podjeżdżał samochód, pytał czy kogoś podwieźć bo jedzie w tym a w tym kierunku. Oczywiście nie biorąc za to pieniędzy. To było powszechne zjawisko. I potem jak to się już wszystko skończyło to ta euforia była wyczuwalna na ulicy, przy kioskach z gazetami, gdzie ludzie chcieli przeczytać na czym to porozumienie polega itd. To oczekiwanie zmiany było takie autentyczne i wiara w to, że rzeczywiście no teraz się coś zmieni."
Krzysztof Grzelczyk ur. w 1957 r. w Krośnie Odrzańskim. W latach 1978-79 rzecznik Studenckiego Komitetu Solidarności we Wrocławiu, w 1979 współzałożyciel i rzecznik Klubu Samoobrony Społecznej we Wrocławiu, w 1980 założyciel NZS w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego, w 1981 sekretarz redakcji Radia Solidarność. Od 1978 zajmował się kolportażem wydawnictw Nowej. Drukował ulotki. Współpracował z Wydawnictwem im. Konstytucji 3 Maja. Autor tekstów w Biuletynie Dolnośląskim. Podczas stanu wojennego internowany, w latach 1985-1992 na emigracji w Kanadzie. Po powrocie do kraju m.in. kierownik Biura ds. Bezpieczeństwa w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego, wicedyrektor Biura Rady Miejskiej Wrocławia i dyrektor Biura Promocji Miasta i Współpracy z Zagranicą w Urzędzie Miejskim Wrocławia. Interesuje się problemami Europy Wschodniej. Jest pomysłodawcą programu Wrocławski Most Solidarności, który umożliwia wzajemne kontakty młodzieży ze Wschodu i z Zachodu. Był zaangażowany w Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, włącza się w działania na rzecz obrony praw człowieka na Białorusi. Od 21 XII 2005 do XII 2007 wojewoda dolnośląski.