"Później jak przyszli Niemcy tych wszystkich Żydów pozbierali z wiosek, pobudowali na tej kopalni taki barak duży no i tam te Żydy, taki łagier był, i tam te Żydy byli. Później jak to oni już usłyszeli że oni będą musieli uciekać, że tam to wzięli wykopali takie 2 fosy, w dołach ten las, się nazywał doły, tam kiedyś glinę brali, i tam te, i tak położyli taką dużą dechę przez ten dół. Syn mąż i żona, on stąd ona stąd, później syn i córka, i tak ich bili, tak padało, tak wpadało wszystko, niektórzy od razu zabili, niektórzy nie trafili, a tam tak w tych dołach, w tym dole jeszcze jak później przykryli to tak ta ziemia taka piana czerwona ciekła z tego, z tych mogił, taka piana czerwona, taki rów był bo to byli ludzie zdrowi."
Chciałabym wrócić tam dzisiaj na Ukrainę, ale żeby tam Ukraińców nie było. Chodź tam już, żeby tak dom nasz stał jak kiedyś, to teraz już wszystko bym zostawiła i tam pojechała, to tak ciągnie do domu. Tam jest moja ojczyzna.
Aniela Stojanowska, córka Marii i Kazimierza Stojanowskiego, ur. 26.02.1926r. na Kozakach, zm. 1.09.2011r. w Pyrzanach. Chodziła do szkoły na Kozakach. Ksiądz Michał Krall pierwszą ją ochrzcił i po przybyciu do Pyrzan jej jako pierwszej udzielił ślubu. Miała 19 lat jak wyszła za mąż. Na wschodzie pracowała w centrali telefonicznej, była gońcem. Po osiedleniu się w Pyrzanach zajmowała się gospodarstwem. Mieszkała w Pyrzanach.