"Ciotka mnie posłała do Klebarka, żeby załatwić mąkę, bo... I po żniwach – to był 1948 rok – po żniwach można było oddać zboże. Ja poszłam, ale nie wiedziałam do kogo, do jakiegoś pana z Samopomocy Chłopskiej, to pytałam tam. To mówi: - Siadaj tu, będzie tu... Bo jest na obiedzie, jak będzie szedł, to ci powiem, który to jest. No i wychodzi jeden pan, i ta panienka mi mówi: - To ten. No, to ja za nim. Poszedł do biura, to zapukałam, postojałam, zapukałam trochę. Mówię, że: - Ja do pana. – Tak? Mówię: - Pan jest z Samopomocy Chłopskiej? – Tak. To mówię: - Ja w takiej i w takiej sprawie, ciotka mnie przysłała. – To – mówi – to masz załatwione. Ale co ty robisz? Ja – mówię – jeszcze nic, bo mam dostać za dwa tygodnie na poczcie w Olsztynie robotę. – A u nas byś nie pracowała? Bo on był kierownikiem geesu w Klebarku. No – mówię – muszę ciotkę spytać, bo nie wiadomo czy mi pozwoli tak daleko od domu. Bo to ponad 10 kilometrów jest. – Ale jutro mi odpowiesz. No, to znów na rower i pojechałam. I mówię, że nie. A w Bartągu w sklepie, no, w Bartągu, bo to blisko domu, 3,5 kilometra, to może mi pozwoli. Bo ja chciałam pieniądze zarobić, bo to nie było co jeść i nie było pieniędzy. No, a miałam siedemnaście lat już. No, i wtedy mówi... Dobrze, to pójdę do Bartąga, ale koleżankę musisz sobie wziąć, bo tam duży sklep. Ale żadnych żyrantów, nic, żadnych pożyru nie potrzebowałam, nic. I z koleżanką tam poszłyśmy, to byłam 6 tygodni. Do Olsztyna do Społem się jeździło po towary, to wynajmowałam furmanki z Bartąga, z Jarot. Ale za 6 tygodni przyjechał z księgową i mówi: - Ile masz towaru? Ja mówię: - Tu raport, to tyle musi być. Spojrzał: - Nie ma. Ja mówię: - Musi być, bo ja nie kradłam. I musi być to! No, i zrobili remanent, wszystko w porządku. On mówi: – To teraz idziesz i tak do Klebarka. I co zrobić? Bo do księgowości potrzebowali. Mówił: - Bo ty jesteś za cwana na sklep tu. No i w Klebarku pracowałam 31 lat. W Klebarku, potem w Olsztynie – GS Olsztyn był, potem GS Dywity… To tak 31 lat pracowałam. I potem poszłam na rentę, bo ciśnienie miałam wysokie".